Tym wpisem chcę pociągnąć wątek, który zacząłem w grupie MŁODE STARE BABICE, czyli Muzeum Kolejnictwa w Sochaczewie. Samo muzeum jest niewielkie, pewnie będzie ciekawe głównie dla fanów kolejnictwa, ale już skansen kolejowy to prawdziwa gratka dla prawie każdego, a szczególnie dla najmłodszych fanów kolei. Wiem co mówię, bo nasz Dwulatek na samą nazwę Sochaczew widocznie się ożywia. A co jest lepsze od stojącego, zabytkowego pociągu? Tylko zabytkowy pociąg w ruchu! Właśnie o tym będzie ten wpis - o wycieczce pociągiem retro! Podróż może być świetnym sposobem spędzenia rodzinnego dnia, ale może być organizacyjnym wyzwaniem. Dlatego pomyślałem, że innym rodzicom może się przydać krótki praktyczny poradnik - krok po kroku. Uwaga! Ceny i godziny są aktualne na maj 2018 warto sprawdzić na stronie muzeum czy coś się nie zmieniło. REZERWACJA BILETÓW: Zdecydowanie warto od tego zacząć, bo pociąg nie jest z gumy i możliwe, że nie wszyscy się zmieszczą, albo co gorsza, będziemy mieć miejsca, ale z dala od siebie. Wchodzimy na tę podstronę. Mamy cennik, a nad nim link (niebieski na szarym tle - chcieli go schować, czy co?). Klikamy i miejsca wybieramy ze schematu jak poniżej. Nie ma legendy, więc napiszę co i jak. Prostokąt to toaleta (dość spartańska, ale ok), koło to stary piecyk typu koza, widoczne na schemacie "fotele" to w rzeczywistości drewniane krzesła (te pojedyncze pod ścianą) i ławki (dość szerokie jak na dwie osoby). Bilety są normalne (29 zł), ulgowe (23 zł) i bez miejscówki dla dzieci do lat 4–(9 zł) - tych ostatnich oczywiście nie można wybrać, bo są przypisane do 'normalnych' biletów. Ostatni rodzaj biletów to opłata za rower (11 zł). Zarezerwowane i zapłacone bilety odbiera się w muzeum przed wycieczką. DOJAZD Wejście do muzeum jest od ulicy Licealnej. W okolicy jest dość sporo miejsc, w których można zaparkować - szczególnie wzdłuż sąsiadującej z muzeum ulicy Towarowej. Zagorzałym fanom kolejnictwa polecam przyjazd pociągiem - stacja PKP Sochaczew jest 500 metrów od muzeum. To jakieś 6 minut spacerem (choć raz z Dwulatkiem zajęło nam to 30 minut, ale głównie staliśmy i jeden z nas jęczał). START Oczywiście zanim w ogóle ruszymy trzeba przejść przez pawilon muzeum, gdzie na Dzieci czyha makieta kolejowa na monety. Za dwa złote (przyjmuje 0,50 zł, 1 zł, 2 zł) działa przez dwie minuty - ma chyba właściwości hipnotyzujące, więc możliwe że to jedyny moment w trakcie całej wycieczki, kiedy nie będzie słychać dziecięcych głosów... W Muzeum są toalety, mimo (nomen omen) kolejki warto z nich skorzystać, bo następna toaleta będzie dopiero w Tułowicach, czyli ponad dwie godziny od odjazdu! Pociąg rusza o 10.30, ale wcześniej, bo o 9.50 można się załapać na zwiedzanie Muzeum z przewodnikiem. Nie wiem jak wygląda zwiedzanie, bo cała wycieczka to prawie 5 godzin, czyli dla małych dzieci naprawdę długo. Nie chciałem jeszcze dokładać 40 minut. Po zakończeniu przejazdu można jeszcze obejrzeć skansen i muzeum, ale już na własną rękę. Rozkładowo przejazd kończy się o 15.20, ale wszystko naprawdę przebiega zwykle zaskakująco sprawnie! Opóźnienia wobec rozkładu są minimalne, za co brawa dla organizatorów. Skład mogą ciągnąć dwie różne lokomotywy - spalinowa Lxd2-342 (widać ją na zdjęciu poniżej), albo bardziej spektakularna - parowa Px29-1704. W rozkładzie jest podane, która z nich operuje którego dnia, ale w praktyce zawsze gdy jest więcej chętnych i skład jest dłuższy będzie to jednak spalinówka, bo ma większą moc. Organizator zastrzega sobie prawo zmiany lokomotywy, więc lepiej się nie nastawiać. W wagonach jest gorąco, pomagają uchylone okna, ale raczej trudno mówić o komforcie. Warto zabrać ze sobą coś do picia! No dobra, ruszamy! TRASA Pociąg jedzie bardzo powoli, więc przejazd długo trwa, ale trasa wcale nie jest długa. Ma około 17 kilometrów z czego przez połowę jedziemy przez Sochaczew, ale widoki są dość sielskie. Pociąg jeździ rzadko, jest więc atrakcją dla okolicznych mieszkańców, którzy machają pasażerom. Podróż urozmaica nam od czasu do czasu przewodnik opowiadając o mijanych miejscach. Chyba najbardziej spektakularny jest obronny kościół w Brochowie, w którym chrzczony był Fryderyk Chopin. WILCZE TUŁOWSKIE Pierwszy przystanek to Wilcze Tułowskie na skraju Puszczy Kampinoskiej. Według rozkładu docieramy w to miejsce o 11.45 i do 12.25 mamy czas na spacer z przewodnikiem. Można też zostać w pobliżu pociągu, albo przejść się samemu - trasa spaceru to pętla, jedyne o czym warto pamiętać, to by zdążyć z powrotem na pociąg :) Niektóre przejazdy są tylko do Tułowic, albo mogą zostać skrócone do tej stacji - moim zdaniem nie jest to bardzo duża strata. TUŁOWICE Po niecałych 10 minutach jazdy docieramy do Tułowic. Według rozkładu jest 12.34. Przechodzimy kawałek piechotą i trafiamy do Osady Puszczańskiej. Do godziny 14.14 mamy czas na miłe spędzenie czasu na polance nad rzeczką. Są tu miejsca na ognisko, ławy i duże zadaszenie pod którym możemy się schować przed słońcem. W pobliżu można znaleźć toalety, warto pamiętać o tym, że im bliżej odjazdu, tym większa będzie się przed nimi zbierać kolejka. Do rzeczki można wskoczyć, a dla dzieci jest dmuchany zamek i trampolina - niestety dodatkowo płatne (o ile dobrze pamiętam 5 zł za 5 minut). W punkcie gastronomicznym można kupić kiełbaski i karkówkę z grilla, lody i napoje. Warto mieć ze sobą gotówkę. Ceny są dość umiarkowane. Atmosfera jest przyjemna i można by przegapić porę odjazdu, ale na szczęście nasi przewodnicy w odpowiednim momencie zaczynają dawać znać, że czas wracać. Około 14.14 pociąg rusza z powrotem do Sochaczewa. POWRÓT Droga powrotna mija dość szybko i około 15.20 zabytkowy skład dociera z powrotem do muzeum w Sochaczewie. Mam nadzieję, że ten wpis pomoże zaplanować rodzinną wycieczkę. Aktualne szczegóły dotyczące terminów kursowania pociągu można znaleźć na stronie muzeum. Miłej podróży ;)
0 Komentarze
Odpowiedz |
Blog
|